Pomysł na pastę powstał z konieczności wykorzystania sprezentowanych czarnych oliwek i suszonych pomidorów zalegających w kuchennej szafce, oraz połączenia dwóch przepisów. Pierwszy pochodzi z książki "The Complete Italian Vegetarian Cookbook"- Jack Bishop; drugi podany został na forum cincin przez seniorkę.
Dla fanów suszonych pomidorów i oliwek ;)
Składniki:
- szklanka czarnych oliwek bez pestek (u mnie greckie oliwki Kalamata z pestkami w zalewie z oliwy ekstra virgin- oczywiście wcześniej pozbyłam się pestek ;) )
- szklanka suszonych pomidorów
- 2 ząbki czosnku
- 2 łyżki oliwy ekstra virgin (ja wykorzystałam oliwę z zalewy)
- łyżka posiekanej świeżej natki pietruszki
- łyżka posiekanej świeżej bazylii
- łyżka soku z cytryny
- sól do smaku (najlepiej morska)
Pomidory zalej przegotowaną, gorącą (nie wrzącą!) wodą, niech woda je przykryje. Odstaw na ok. 20 minut aż zmiękną- pilnuj by nie stały się zbyt miękkie. W międzyczasie przygotuj resztę składników. Z grubsza posiekaj bazylię i pietruszkę. Potem wszystko wyląduje w mikserze ;)
Kiedy pomidory będą gotowe, odsącz je i posiekaj na mniejsze kawałki. Przełóż pomidory do miksera i dodaj resztę składników - czosnek przeciśnij przez praskę. Zmiksuj wszystko razem, tak żeby widoczne były kawałki składników w formie grudek (dosłownie kilka sekund). Dosól do smaku, przykryj i odstaw pastę na jedną godzinę w pokojowej temperaturze, aby się zamarynowała.
Podawaj pastę zawsze w temperaturze pokojowej na bagietkach, tostach, krakersach...
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz